do pracy i z pracy nad Bajkał i do Jazu Ratowice
Piątek, 18 kwietnia 2008
· Komentarze(3)
Kategoria wycieczki po pracy
do pracy i z pracy nad Bajkał i do Jazu Ratowice
1. rano do pracy: Domek (Wrocław/Kwiska) – Most Milenijny – wałami do ul.Brucknera - ul.Kwidzyńska
2. wieczorem do domu, bardzo naokoło: ul. Kwidzyńska – ul.Kowalska – Kamieniec Wrocławski – jezioro Bajkał – Janowice – Czernica – Ratowice – Kotowice – Kotowice PKP – pociągiem do Wrocław Główny i potem rowerem do domku
Dzisiaj rano nie było zbyt ciepło, jednak w przeciwieństwie do ostatnich dni nie padało. Tak więc grzechem byłoby jechać do pracy samochodem ;-)
Skoro 3 dni temu udało się wykręcić w drodze do pracy średnią 21 km/h, to plan na dzisiaj przewidywał kolejny punkcik więcej, czyli 22 km/h. I udało się!!! 11,12 km w przeciągu 30 minut dało 22,2 km/h.
A po pracy wybrałem się na ciut dłuższą wycieczkę w kierunku wschodnim, prawym brzegiem Odry (droga do Jelcza-Laskowic).
W drodze do jeziora Bajkał przejeżdżałem przez tak uroczy mostek:

A to już sam Bajkał:

Śluza i elektrownia wodna w Janowicach:

Słonko powoli chyliło się już ku zachodowi:

A ja w końcu dotarłem do celu mojej wyprawy – jazu w Ratowicach:

Przeprawiłem się zarówno przez jaz jak i przez śluzę i popedałowałem w kierunku Kotowic. Trochę obawiałem się o suchość dróg, ale okazało się, że nie było się czego obawiać.
Wróciłem do Wrocławia pociągiem z Kotowic (taka mała stacyjka zagubiona w lesie)
1. rano do pracy: Domek (Wrocław/Kwiska) – Most Milenijny – wałami do ul.Brucknera - ul.Kwidzyńska
2. wieczorem do domu, bardzo naokoło: ul. Kwidzyńska – ul.Kowalska – Kamieniec Wrocławski – jezioro Bajkał – Janowice – Czernica – Ratowice – Kotowice – Kotowice PKP – pociągiem do Wrocław Główny i potem rowerem do domku
Dzisiaj rano nie było zbyt ciepło, jednak w przeciwieństwie do ostatnich dni nie padało. Tak więc grzechem byłoby jechać do pracy samochodem ;-)
Skoro 3 dni temu udało się wykręcić w drodze do pracy średnią 21 km/h, to plan na dzisiaj przewidywał kolejny punkcik więcej, czyli 22 km/h. I udało się!!! 11,12 km w przeciągu 30 minut dało 22,2 km/h.
A po pracy wybrałem się na ciut dłuższą wycieczkę w kierunku wschodnim, prawym brzegiem Odry (droga do Jelcza-Laskowic).
W drodze do jeziora Bajkał przejeżdżałem przez tak uroczy mostek:



A to już sam Bajkał:



Śluza i elektrownia wodna w Janowicach:


Słonko powoli chyliło się już ku zachodowi:



A ja w końcu dotarłem do celu mojej wyprawy – jazu w Ratowicach:



Przeprawiłem się zarówno przez jaz jak i przez śluzę i popedałowałem w kierunku Kotowic. Trochę obawiałem się o suchość dróg, ale okazało się, że nie było się czego obawiać.
Wróciłem do Wrocławia pociągiem z Kotowic (taka mała stacyjka zagubiona w lesie)