pałace i zamki: Bagno, Wielka Lipa, UrazOsola PKP – Morzęcin Mały – Brzeźno Małe – Osolin – Górowo – Bagno – Wielka Lipa – Rościsławice – Jodłowice – Uraz – Raków – Kotowice – Paniowice – Szewce – droga przez pola irygacyjne – ul.Kajakarzy – ul.Wędkarzy – Las Osobowicki – Most Milenijny – DomekNa wstępie pochwalę się: udało mi się pobić rekord długości wycieczki czyli 65 km i to o całe 5 km – teraz wyzwaniem jest już 70!
Rozpocząłem lekko naokoło, bo udałem się do Morzęcina Małego oglądnąć tamtejszy pałac (był strasznie zaniedbany). Potem już przez las w stronę Brzeźna Małego. Po drodze klimaty były niczym w dolinie Baryczy – takie piękne podmokłe tereny:

Potem ruszyłem mocno podmokłą drogą na zielony szlak (tak przynajmniej był zaznaczony na mapie) aby naokoło przez lasy dotrzeć do Bagna.
Najpierw dotarłem do jeziorka, koło którego był jakiś ośrodek wypoczynkowy. Domki z dykty jakoś nie robiły najlepszego wrażenia, ale jeziorko ładne. Ciekawe czy zakaz kąpieli obejmuje także zakaz wjazdu rowerem ;-)

Później jadąc przez las zgubiłem ten zielonkawy szlak. Nie ma jednak tego złego co by na dobre nie wyszło bo jadąc czerwonym TPR II dotarłem do Górowa, gdzie znajduje się Pałac Knobelsdorfów – pomimo, że zamieszkany to niestety bardzo zniszczony

Ponieważ w lasach było bardzo mokro podjąłem decyzję, aby do Bagna dotrzeć asfaltem. Okazało się, że była to bardzo dobra decyzja bo widoki w lesie były przecudne:

W samym Bagnie barokowy pałac Seherr-Thossów prezentował się jak zawsze bardzo ładnie. Zarówno od przodu – od strony stawu:

Jak i od tyłu – od strony parku:

Asfaltu miałem już na chwilkę dość więc myknąłem polną drogą do Wielkie Lipy, gdzie odnalazłem pięknie odnowiony pałacyk:

Potem przez Rościsławice dotarłem do Rezerwatu Przyrody „Jodłowice”, gdzie znajduje się tzw. Kamień Rümera (głaz narzutowy o wysokości 2 m i odbwodzie prawie 14 m):

W pierwotnym planie chciałem wrócić do Rościsławic albo pojechać przez las od razu do Urazu, jednak drogi leśne były tak mokre, że jazda nimi była udręką a nie przyjemnością. Dlatego postanowiłem nadłożyć drogi, aby tylko jak najszybciej wydostać się z lasu na asfalt w pobliżu Jodłowic.
Z Jodłowic dotarłem drogą 341 do Urazu. Muszę przyznać, że po tak równym asfalcie bardzo przyjemnie się jedzie.
W Urazie cyknąłem kilka fotek tamtejszemu zamkowi – szkoda, że nadal jest tak zaniedbany:

Wracając przez rędzińskie pola irygacyjne, momentami nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że niektóre z nich wyglądają jak pola ryżowe:

Cała wycieczka była super! Gorąco polecam przejazd tą trasą.