Miałem chwilę czasu rano, a skoro świeciło ładnie słonko to decyzja była prosta - rower!!!
Od dawna nie było już mrozu, a dzisiaj w nocy było -4 stopnie. Szybki wypad do Rędzina i Leśnicy dał szansę porozjeżdżać kilkadziesiąt zamarzniętych kałuż i złapać trochę błota ;-)
Po udziale w nocnej eskapadzie tak bardzo spodobało mi się jeżdżenie po lesie w nocy, że dzisiaj po pracy postanowiłem dojechać do Wojnowic asfaltem - jeszcze za dnia, a wrócić już lasem - po ciemku.
Plan się udał w 100%!
Szkoda tylko, że w Wojnowicach złapałem gumę w przednim kole. Jakoś kompletnie nie miałem nastroju na wymianę dętki i zeszło mi ponad 40 minut!!! W sumie nic dziwnego - wymieniłem ją 3 razy przy temperaturze -2 stopnie: - najpierw już prawie skończyłem, gdy pompując uświadomiłem sobie, że zapomniałem sprawdzić czy opona od środka nie ma kolców - jak się okazało po zdjęciu - jednak nie miała - potem założyłem oponę w złą stronę i znowu trzeba było zaczynać od początku - wreszcie wszystko było OK, ale ręce miałem już tak zgrabiałe, że ledwo dałem radę dopompować do jakiejś sensownej twardości
Tak czy inaczej wycieczka całkiem fajna - cieszy, że pomimo 20 km w terenie średnia ponad 20 km/h :-)
Rower odkryłem dopiero rok temu, a dzisiaj trudno mi wyobrazić sobie życie bez niego. Jeżdżę przede wszystkim dla przyjemności, najchętniej podziwiając piękne krajobrazy, zamki i pałacyki. Sporo jeżdżę z synem - 6 i pół letnim Robertem - to dzięki niemu kupiłem rober. Gdy mam wybór pomiędzy drogą, a leśną ścieżką wybiorę tą drugą... mając nadzieję, że nagle się nie skończy ;-)