Wpisy archiwalne w kategorii

długie wycieczki

Dystans całkowity:1238.06 km (w terenie 414.00 km; 33.44%)
Czas w ruchu:66:07
Średnia prędkość:18.73 km/h
Liczba aktywności:22
Średnio na aktywność:56.28 km i 3h 00m
Więcej statystyk

111 km w Dolinie Baryczy i po Wzgórzach Trzebnickich

Niedziela, 20 lipca 2008 · Komentarze(1)
111 km w Dolinie Baryczy i po Wzgórzach Trzebnickich

Żmigród PKP – Radziąc – Niezgoda – Ruda Żmigrodzka – Jaz Niezgoda – Ruda Sułowska – Sułów – Postolin – Wzgórze Joanny – Czeszów – Zawonia – Skotniki – Głuchów Dolny – Taczów – Las Malin – Psary – Wrocław Domek

Plan na dzisiaj był prosty – przekroczyć 100 km w jednodniowej wycieczce. I udało się – nawet 111!

A wszystko zaczęło się nienajlepiej, bo spóźniłem się na pociąg do Milicza. Na szczęście 40 minut później był pociąg do Żmigrodu. Trzeba było trochę zmienić kierunek przejazdu przez Dolinę Baryczy, ale chyba nawet na dobre to wyszło.

Pogoda była trochę zmienna, jednak prawie 17 stopni o 7 rano dawało nadzieję na świetną jazdę. I jak się potem okazało na szczęście nie padało, a temperatura wzrosła tylko do 23

W Żmigrodzie widać, że remont zamku idzie pełna parą:


Olszynki niestety mocno zarośnięte i w ogóle nie widać śladów po bobrach:


Jadąc drogą z tzw. "Starą Drogą Sułowską" z Rudy Żmigrodzkiej w kierunku Jazu Niezgoda odkryłem nieoznaczony na mapie jaz:


A potem dotarłem do pięknego Jazu Niezgoda (tzw. Tama Geringa):


Jak podjechałem do stawu to kaczki wystartowały robiąc ogromny rumor:


Bocian – w locie i w gnieździe z rodzinką:


Całkiem ładny rynek w Sułowie:


Potem z niemałym trudem – ale jednak – wjechałem na Wzgórze Joanny do Wierzy Odyniec:


Potem była długa droga przez las do Zawoni. Po drodze złapał mnie całkowity kryzys (~70 km). Z lekkiej górki miałem problem aby przekroczyć 20 km/h!!! Na szczęście kryzysy mają to do siebie, że w końcu mijają. Zresztą widoki rozpościerające ze Wzgórz Trzebnickich rekompensują wysiłek włożony w pedałowanie ;-)


Na deserem zostawiłem sobie przejazd z Tkaczowa do Pierwoszowa wąwozami lessowymi. W nocy trochę padało, ale aż strach pomyśleć jak tu wygląda po większych deszczach:


Powrót do domku przez Las Malin dłużył się i dłużył, ale szczęśliwie udało się i 111 km można zapisać na bikestats :-)

Zamek na Wodzie w Wojnowicach przez Janówek i Brzezinki

Niedziela, 13 lipca 2008 · Komentarze(0)
Zamek na Wodzie w Wojnowicach przez Janówek i Brzezinki

Domek (Wrocław/Kwiska) – Park Zachodni – ul.Królewiecka – ul.Główna – ul.Janowicka – Pisarzowice – Brzezinka Średzka – Brzezina – Wojnowice – do domku zielonym szlakiem przez Las Mokrzański a potem Marszowice i ul.Główną

Hermanowa i Lubenia z Rzeszowa

Niedziela, 6 lipca 2008 · Komentarze(0)
Hermanowa i Lubenia z Rzeszowa

Górki, górki, piękne górki. Wspaniały podjazd z Tyczyna do Hermanowej. Dał w kość ale warto było. Potem pokręciłem się trochę po okolicy i zjechałem do Lubeni. Stąd do Babicy i potem przez Budziwój do domku

pałace na południowy-zachód od Wrocławia

Sobota, 10 maja 2008 · Komentarze(1)
pałace na południowy-zachód od Wrocławia

Domek (Wrocław/Kwiska) – ul.Bystrzycka – Las Kuźnicki – ul.Szczecińska – ul.Osiniecka – Jerzmanowo – Jarnołtów – ul.Gromadzka – Gałów – Gałówek – Bogdaszowice – Stoszyce – powrót przez Romnów – Małkowice – Skała – Kębłowie – Krzeptów – Smolec – ul.Żwirki i Wigury – i wiadukt Gądowiankę

Dawno nie byłem już na południowy zachód od Wrocławia, więc czas było to nadrobić. Szczególnie, że ta okolica obfituje w stare pałacyki.

Najpierw dojechałem do pałacu w Gałowie. Podobno stan obecny jest dziełem pożaru, który miał miejsce kilka dni po zakupie pałacu przez nowego właściciela:


Jadąc dalej na południe nagle ukazała mi się Ślęża – piękna i majestatyczna ponad żółtymi polami:


Wracając przejechałem koło pałacu w Małkowicach (obecnie ośrodek Caritas):


A także koło bardzo zniszczonego pałacyku w Kębłowicach (widać, że kiedyś był tutaj PGR):

doliną Wisłoka z Rzeszowa do Babicy

Piątek, 2 maja 2008 · Komentarze(2)
doliną Wisłoka z Rzeszowa do Babicy

Rzeszów/Podwisłocze – nad Zalewem – ul.Kwiatkowskiego – Budziwój – Siedliska – Lubenia – Babica – Zarzecze – polnymi drogami do Boguchwały – Zwięczyca – ul.Leśna – powrót drogą nad Zalewem

Kolejna wycieczka z Rzeszowa, tym razem doliną Wisłoka na południe – do Babicy. Górki są fajne, jednak moje nóżki dzisiaj bardziej były nastawione były na kręcenie bo płaskim, lub chociaż mało górzystym). Dlatego zdecydowałem się pojechać wzdłuż rzeki. Krajobrazy były przepiękne – z jednej i z drugiej strony wzgórza i do tego jeszcze malownicze mosty, np. ten w Zarzeczu na Wisłoku:


Albo ten w Lubeni na rzeczce Lubenka:


Około 19 słonko wyszło wreszcie spod chmur i zachodzik słońca był niczego sobie:


W drodze powrotnej szybko zjechałem z krajowej 9-ki na polne drogi i niestety odrobinkę się pogubiłem. Bardzo doskwierał mi brak dobrej mapy – takich pięknych 50-tek jakie mam dla okolic Wrocławia (z wydawnictwa Plan). Dysponowałem tylko 100-kami wojskowymi (wersja turystyczna) jednak ich aktualizacja z 1995 roku była mocno niewystarczająca, a same mapy – przynajmniej jak dla mnie – nieczytelne. Może ktoś zna dobre mapy okolic Rzeszowa?

pałace i zamki: Bagno, Wielka Lipa, Uraz

Niedziela, 20 kwietnia 2008 · Komentarze(1)
pałace i zamki: Bagno, Wielka Lipa, Uraz

Osola PKP – Morzęcin Mały – Brzeźno Małe – Osolin – Górowo – Bagno – Wielka Lipa – Rościsławice – Jodłowice – Uraz – Raków – Kotowice – Paniowice – Szewce – droga przez pola irygacyjne – ul.Kajakarzy – ul.Wędkarzy – Las Osobowicki – Most Milenijny – Domek

Na wstępie pochwalę się: udało mi się pobić rekord długości wycieczki czyli 65 km i to o całe 5 km – teraz wyzwaniem jest już 70!

Rozpocząłem lekko naokoło, bo udałem się do Morzęcina Małego oglądnąć tamtejszy pałac (był strasznie zaniedbany). Potem już przez las w stronę Brzeźna Małego. Po drodze klimaty były niczym w dolinie Baryczy – takie piękne podmokłe tereny:


Potem ruszyłem mocno podmokłą drogą na zielony szlak (tak przynajmniej był zaznaczony na mapie) aby naokoło przez lasy dotrzeć do Bagna.

Najpierw dotarłem do jeziorka, koło którego był jakiś ośrodek wypoczynkowy. Domki z dykty jakoś nie robiły najlepszego wrażenia, ale jeziorko ładne. Ciekawe czy zakaz kąpieli obejmuje także zakaz wjazdu rowerem ;-)


Później jadąc przez las zgubiłem ten zielonkawy szlak. Nie ma jednak tego złego co by na dobre nie wyszło bo jadąc czerwonym TPR II dotarłem do Górowa, gdzie znajduje się Pałac Knobelsdorfów – pomimo, że zamieszkany to niestety bardzo zniszczony


Ponieważ w lasach było bardzo mokro podjąłem decyzję, aby do Bagna dotrzeć asfaltem. Okazało się, że była to bardzo dobra decyzja bo widoki w lesie były przecudne:


W samym Bagnie barokowy pałac Seherr-Thossów prezentował się jak zawsze bardzo ładnie. Zarówno od przodu – od strony stawu:

Jak i od tyłu – od strony parku:


Asfaltu miałem już na chwilkę dość więc myknąłem polną drogą do Wielkie Lipy, gdzie odnalazłem pięknie odnowiony pałacyk:


Potem przez Rościsławice dotarłem do Rezerwatu Przyrody „Jodłowice”, gdzie znajduje się tzw. Kamień Rümera (głaz narzutowy o wysokości 2 m i odbwodzie prawie 14 m):


W pierwotnym planie chciałem wrócić do Rościsławic albo pojechać przez las od razu do Urazu, jednak drogi leśne były tak mokre, że jazda nimi była udręką a nie przyjemnością. Dlatego postanowiłem nadłożyć drogi, aby tylko jak najszybciej wydostać się z lasu na asfalt w pobliżu Jodłowic.

Z Jodłowic dotarłem drogą 341 do Urazu. Muszę przyznać, że po tak równym asfalcie bardzo przyjemnie się jedzie.

W Urazie cyknąłem kilka fotek tamtejszemu zamkowi – szkoda, że nadal jest tak zaniedbany:


Wracając przez rędzińskie pola irygacyjne, momentami nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że niektóre z nich wyglądają jak pola ryżowe:


Cała wycieczka była super! Gorąco polecam przejazd tą trasą.

z Krośnic przez Milicz do Żmigrodu

Piątek, 28 marca 2008 · Komentarze(1)
z Krośnic przez Milicz do Żmigrodu

Krośnice PKP - Czatkowice - Grabownica - Ruda Milicka - Milicz - Sułów - Łąki - Ruda Sułowska - Niezgoda (prawie) - Rezerwat Olszyny Niezgodzkie - Ruda Żmigrodzka (prawie) - Szwedzka Droga - Winne Góry - Szarzyna - Żmigrodek - Żmigród PKP

Na dzisiaj meteo.icm zapowiadało piękna pogodę - 13 stopni i słonko. Żal byłoby zmarnować taką okazję! Szybki urlopik i na rower. Co prawda trochę obawiałem się stanu leśnych dróg (wczoraj padał śnieg), ale jak się okazało nie było tak źle.

Najpierw dojechałem pociągiem do Krośnic (niestety aż 1:40). Stamtąd już od razu w las i między stawy. Droga nie była zbyt mokra, koleiny też w normie, trasy pięknie oznakowane.


Dojechałem do drewnianego jazu w Grabownicy. Nie robił aż takiego wrażenia jak Jaz Niezgoda, który widziałem 2 tygodnie temu, ale i tak ładny.


Raptem 200 metrów dalej zauważyłem coś wspaniałego - wieżę widokowa. Chwała temu kto zdecydował aby ją zbudować. Oby więcej takich!


Widoki z wieży były wspaniałe.


Potem przez Rudę Milicką dojechałem do Milicza. W planach miałem oglądniecie kościoła łaski (o konstrukcji szachulcowej):


...ruin zamku książąt oleśnickich:


...oraz pałacu Maltzanów (obecnie zespół szkół przyrodniczych):


...i parku dookoła niego:


Potem ruszyłem przez las w kierunku Rudy Sułowskiej. Droga dość szybko zrobiła się bardzo piaszczysta, i co gorsza - piasek ten był mokry!!! Okazało się to bardzo ciężkie do jazdy. Miejscami z trudem mogłem jechać więcej jak 10 km/h!!! W końcu po przejechaniu tak ~10 km dotarłem do Jazu Sułów na Baryczy:


W pierwotnych planach miałem jechać asfaltem aż do Niezgody, jednak uwielbienie dla leśnych dróg zwyciężyło i pojechałem naokoło przez stawy Rudy Sułowskiej:


Później już asfalt i przed samą Niezgodą w lewo w las na tzw. Żółtą Drogę. Prowadzi ona przez środek Olszynek Niezgodzkich. Widoki - zaiste - były wspaniałe:


Na Żółtej Drodze śladów po bobrach nie spotkałem, ale zaraz po wyjechaniu na asfalt znalazłem ich całkiem sporo - i to świeżutkie:


Do pociągu że Żmigródu pozostała mi raptem godzinka więc szybko pomknąłem na niego przez Winne Górki, Szarzynę i Żmigródek.

Naprawdę POLECAM wszystkim wycieczki rowerowe w Dolinie Baryczy. Byłem już 2-gi raz i na pewno szybko wrócę. Może miesięczny na PKP sobie sprawię ;-)

do ujścia Widawy przez Rędzin i Lesicę

Sobota, 22 marca 2008 · Komentarze(3)
do ujścia Widawy przez Rędzin i Lesicę

Domek (Wrocław/Kwiska) - Most Milenijny - Las Rędziński - Las Lesicki - Ujście Widawy - Lesica - Las Lesicki - Las Rędziński - Wędkarzy - Las Osobiwicki - Most Milenijny - Domek

Biorąc pod uwagę, że 2 dni temu było 10 cm śniegu to pogoda dzisiaj była wręcz perfekcyjna na rower. Co prawda nie zbyt ciepło (~7 stopni) i niewiele słonka, ale nie ma co narzekać.

Najpierw przejechałem przez Most Milenijny, a dalej wałami obok śluzy Rędzińskiej:


Potem dojechałem na skraj Lasu Rędzińskiego do miejsca gdzie chyba kiedyś kursował prom. Świadczy o tym nadanie numeru 320 ulicy Żużlowców i ulicy Rędzińskiej znajdującej się już po drugiej stronie Odry:


Przez Las Lesicki dojechałem do Lesicy. Nazwanie tych kilku domów dzielnicą to lekka przesada. Szczególnie, że zamieszkały jest chyba tylko jeden:


Po drodze przejeżdżałem przez bardzo ładny most na Trzcianie (rzeczka płynąca przez pola irygacyjne):


I prawie u celu, chociaż najpierw dojechałem do ujścia Bystrzycy (po drugiej stronie):


A później już do do ujścia Widawy:


A tutaj kiedyś był most na Widawie w kierunku na Paniowice:


Niszczycielska siła wody! To podmyty brzeg Widawy:


Później zapuściłem się w las i powiem szczerze, że po 30 minutach jazdy po nieutwardzonych drogach miałem już dość! Dojechałem do wału (ledwo widoczna ścieżka) i nim dotarłem do przepompowni Rędzin: